W historii politycznych wyborów są bowiem takie, za które wstyd mi po dziś dzień. Poniższy tekst układałem sobie powolutku i cierpliwie od bardzo dawna śledząc media w miarę możliwości. Oto moja subiektywna lista grzechów. Zaczęło się od drobnostki właściwie, wspominam jedynie dlatego, że był to pierwszy z głupichZ Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru Niecne czyny wywołują niedowierzanie ogółu... ...lecz można też przyjąć rolę ofiary A może wyjdzie z tego coś jeszcze? Ale fajny misio! Czesio o misiu To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo! Polskie fabryki są dumne z produkowanych misiów! Miś – ulubiona zabawka małych dzieci w wieku 2 do 8 lat. Wszyscy małoletni w tym wieku muszą, ale to muszą mieć misia (przynajmniej według nich, rodzice z reguły sądzą nieco inaczej). Misie często spadają z nieba, jednak tylko te monstrualnych rozmiarów, społeczniackie misie o charakterze quasi-politycznym. Historia[edytuj • edytuj kod] W początkach XX wieku prezydent Theodore Roosevelt był uczestnikiem polowania, jednak gdy już jeden z myśliwych postrzelił młodego niedźwiedzia, polityk okazał miękkie serce i zrezygnował ze wrzucenia zwierzaczka na ruszt. Tak po prostu go wypuścił, nawet go nie lecząc zbytnio, bo to jeszcze nie te czasy, kiedy wszystko ma się pod ręką. Jakiś koleś postanowił uwiecznić tego niedźwiadka w gazecie, dzięki czemu ludzie bardzo polubili tego ssaka i zaczęli tworzyć jego bardziej trójwymiarowe podobizny. Rodzaje misiów[edytuj • edytuj kod] miś przytulanka – wykonany z pluszu i z innych mięciutkich materiałów; służy zwykle nie do przytulania, a do chowania w nim pieniędzy lub tajnych informacji; miś „ładne oczka” – ma błyszczące, lekko smutne oczy, zwykle dosyć twarde, przez co trudniej jest się do niego przytulić; miś guzikowy – najważniejsze są u niego ubranka pełne kolorowych guzików. Z przytulaniem się do niego jak z misiem wyżej. Przy odrobinie szczęścia (i odpowiednio małej pociesze) może służyć za źródło guzików zapasowych; miś słomiany – taki duży miś, „odpowiadający żywotnym potrzebom całego społeczeństwa” i „otwierający oczy niedowiarkom”. Najważniejsze w nim jest to, że ładnie się pali. Ostrzeżenie[edytuj • edytuj kod] Misie – ze względu na różną zawartość – mogą powodować uczulenia, lecz to nie jest najgorsza rzecz. Jeżeli pochodzą z bazaru, to prawdopodobnie będą w nim schowane kradzione przedmioty albo nawet narkotyki. Poza tym, skąd wiadomo, co robią w nocy, gdy dziecko się do nich przytula…? Są na tyle nieduże, że mogą łatwo się schować pod łóżkiem i nie wydawać z siebie żadnego dźwięku. Być może tworzą tam z innymi maskotkami bazę i próbują wykręcać z łóżka śrubki? Ich przymilność i łagodność jest tylko pozorna – wszak ich pierwowzór, czyli niedźwiedź od wieków był symbolem siły, przemocy i uporu. Piosenka[edytuj • edytuj kod] Wymyślono nawet piosenkę o chciwości misiów i ich skłonnościach do siania chaosu. Brzmi ona tak: Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, ha ha ha ha ha, Przyjechały do lasu, narobiły hałasu, Przyjechały do boru, narobiły rumoru. Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, ha ha ha ha ha, A misiowa jak może, prędko szuka w komorze, Plaster miodu wynosi, pięknie gości swych prosi. Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, ha ha ha ha ha, Zjadły misie plastrów sześć I wołają: „Jeszcze jeść!” Jadą, jadą misie, tra la la la la, Śmieją im się pysie, ha ha ha ha ha, Przyjechały do lasu, narobiły hałasu, Przyjechały do boru, narobiły rumoru. Podsumowanie[edytuj • edytuj kod] Dorośli, uważajcie, co zapewniacie swoim dzieciom! Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Gang Słodziaków maskotka Ciasteczka pomagają nam udostępniać nasze usługi. Korzystając z Nonsensopedii, zgadzasz się na wykorzystywanie ciasteczek.
Miś (z cyklu: to lubię) - Powiedz mi, po co jest ten mis? - Właśnie, po co? - Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem?(13-06-2020, 13:11)simek napisał(a): Ja również Misia oceniam dosyć nisko, no może nie nisko, ale przeciętnie, czysto filmowo nie ma tam nic ciekawego, żaden artykuł, entuzjastyczna recenzja mnie nigdy nie przekonały do rzekomej genialności wizji Barei. Jest trochę śmiesznie, rzeczywiście, ale to powtarzane przez absolutnie wszystkich zdanie o "wyśmiewaniu absurdów PRL" to wg mnie żaden wyczyn, bo właściwie każdy materiał, fabularny czy dokumentalny z tamtego okresu w mniejszym czy większym stopniu takowe absurdy pokazuje, no bo system był absurdalny, a czasami czytając opinie o Misiu odnoszę wrażenie jakby Bareja to wymyślił i miał monopol, co jest bzdurą. Lol, jak mnie bawią takie opinie. To oczywiste, że z perspektywy dzisiejszego widza absurdy systemu są oczywiste, ale tutaj jednak trzeba wziąć pod uwagę, że dla człowieka żyjącego w epoce to jest normalność. Co za problem obśmiać Koreę Północną z perspektywy Polaka. Spróbujcie pogadać z Koreańczykiem i uwypuklić mu te absurdy. Powodzenia :D 13-06-2020, 13:43 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-06-2020, 13:43 przez Corn.) OGPUEE Stały bywalec Liczba postów: 7,465 Liczba wątków: 26 (12-06-2020, 23:50)Doppelganger napisał(a): Pierwsze z brzegu: szukali jasno określonego dublera (łysego faceta koło 40tki) do filmu "Ostatnia paróweczka Hrabiego Barry Kenta" (swoją drogą już tytuł rozwala). Dali ogłoszenie do gazety. I co? Zgłosiło się 125 osób, przekrój od dzieci do dziadków 90 lat, nawet kobiety, w tym bliźniaczki, stare babcie które stanęły w kolejce bo myślały "że coś dają", uliczny muzykant z Pragi... To bardziej wpisuje się w konwencję komediową, a nie jakąś dokumentację. Nawet wtedy ludzie, nawet przeżarci systemem, aż tak tępi nie byli :P. To samo jest z kręceniem samego filmu. W PRL-u filmy były dobrze zrealizowane i jedyne problemy typu "dziady jako dzieci" i "kot jako zając" (wtedy animalsów nie było, więc wzięcie do filmu nawet ściśle chronionego gatunku nie było problemem) ograniczały się bardziej do wzięcia wilczaka czechosłowackiego do roli może trzeba być trochę starszym aby ten ogarniać. Dla mnie chyba każda, powtarzam, każda scena ma w sobie coś śmiesznego albo jakiś szczegół który zwraca uwagę. Boomerski argument typu "Jesteś za młody, żeby zrozumieć" z automatu jest inwalidą. 13-06-2020, 13:51 simek . Liczba postów: 17,803 Liczba wątków: 41 Ale to chcesz mi powiedzieć, że dla każdego Polaka PRL to była normalność, a dopiero jak zobaczyli filmy Barei, to dotarło do nich, że ojej, ależ w absurdalnym systemie żyjemy? Nie wiem do czego dążysz, albo w jaki sposób to co piszesz sprawia że Miś jest lepszym filmem niż ja uważam? 13-06-2020, 13:52 Mefisto Miszczu AVTAKa 2014/18/22 Liczba postów: 24,775 Liczba wątków: 67 (13-06-2020, 13:51)OGPUEE napisał(a): To bardziej wpisuje się w konwencję komediową, a nie jakąś dokumentację. Nawet wtedy ludzie, nawet przeżarci systemem, aż tak tępi nie byli :P. To samo jest z kręceniem samego filmu. W PRL-u filmy były dobrze zrealizowane i jedyne problemy typu "dziady jako dzieci" i "kot jako zając" (wtedy animalsów nie było, więc wzięcie do filmu nawet ściśle chronionego gatunku nie było problemem) ograniczały się bardziej do wzięcia wilczaka czechosłowackiego do roli wilka. Ale filmy Barei są właśnie komediami, które nie tylko punktują absurdy systemu, ale też je niekiedy dodatkowo uwypuklają właśnie akcentami fikcyjnymi, których absurd polega na tym, iż nie różni się od tego rzeczywistego. Poza tym Bareja robił filmy antysystemowe, więc nie miał tyle kasy do dyspozycji, co, dajmy na to, Hoffman. Już nie wspominając o tym, że część z tych rozwiązań, to świadoma beka - czy to z władzy, polityki czy z rzeczonych absurdów. 13-06-2020, 14:10 Corn Nie Crov Liczba postów: 8,047 Liczba wątków: 14 (13-06-2020, 13:52)simek napisał(a): Ale to chcesz mi powiedzieć, że dla każdego Polaka PRL to była normalność, a dopiero jak zobaczyli filmy Barei, to dotarło do nich, że ojej, ależ w absurdalnym systemie żyjemy? Nie wiem do czego dążysz, albo w jaki sposób to co piszesz sprawia że Miś jest lepszym filmem niż ja uważam? Chce powiedzieć, że łatwo jest zbagatelizować kreatywność starszych artystów argumentem „bo to oczywiste”, zapominając często, że to jest oczywiste dzięki ich wnikliwej obserwacji. Czy czyni to Misia lepszym filmem? Trochę tak. Czy sprawia, że to dobry film - kwestia gustu. 13-06-2020, 14:54 simek . Liczba postów: 17,803 Liczba wątków: 41 Więc ja doceniam, że Bareja miał swój styl i jest właściwie synonimem śmiesznych absurdów PRL, rozumiem kultowy status Misia, ale nie uważam żeby to było jakieś odkrywanie Ameryki. A mój gust mówi tyle, że film jest taki 6/10, nic więcej. 13-06-2020, 15:45 zdzichon Stały bywalec Liczba postów: 2,046 Liczba wątków: 0 (12-06-2020, 21:06)OGPUEE napisał(a): Nigdy nie śmieszyła mnie pokazywana PRL-owska rzeczywistość Barei z powodu świadomości, że ludzie rzeczywiście musieli się z tym mierzyć na co dzień i cieszy mnie, że urodziłem się w normalniejszych czasach. Ludzie którzy oglądali misia w czasach premiery żyli w tym systemie i śmiali się bez oporów, także chyba nie musisz się tak przejmować. 13-06-2020, 19:02 michax Stały bywalec Liczba postów: 1,192 Liczba wątków: 7 Miś to dobry film, ale większość filmów Barei stawiam o wiele wyżej, na czele z Poszukiwanym, poszukiwaną (plus seriale, Zmiennicy i Alternatywy 4). Ale ja lubię nawet te łagodniejsze komedie, z lat 60-ych, np. Żona dla Australijczyka, Mąż swojej żony. A że w Misiu fabuła jest ledwo trzymającym się zlepkiem scenek, to można tak o większości filmów tego reżysera powiedzieć. A tak na marginesie, to pamiętam jak kilka lat temu pracowałem w magazynie w Auchan i gdy przyjmowałem towar wpisałem nazwisko kierowcy, czyli właśnie Bajera i zażartowałem, że jak ten znany polski reżyser. No i kierowca okazał się być bratem Barei. Sam od siebie zaczął opowiadać o tym, jakie problemy miał nie tylko reżyser, ale też cała jego rodzina z mieszkaniem, ogólnie ze wszystkim, przez to jakie filmy kręcił od lat 70, bo w latach 60 kręcił głównie sympatyczne komedie muzyczno romantyczne, gdzie nie jechał (jeszcze) tak ostro po władzy i ustroju. 13-06-2020, 22:16 Doppelganger Do the crane, Danny-boy! Liczba postów: 3,921 Liczba wątków: 9 Co do zlepku scen - zdajecie sobie sprawę, że te filmy były masakrowane przez cenzorów na kolaudacjach i Bareja musiał często wycinać z 20-30% filmu oraz całe wątki? 13-06-2020, 23:13 OGPUEE Stały bywalec Liczba postów: 7,465 Liczba wątków: 26 Jakby to powiedział pewien faun z hiszpańskiego labiryntu - To nie jest wytłumaczenie. Wszyscy twórcy filmowi musieli mierzyć się z komunistycznymi cenzorami i nawet Wajda, oskarżany tutaj o bycie pupilem komunistycznej władzy, musiał iść na ustępstwa. Dałoby się po bożemu sklecić fabułę z jednym wybijającym się wątkiem, by miało to ręce i nogi zamiast trzaskać piętnaście scenek-anegdotek (albo je bardziej zespolić z główną fabułą). 14-06-2020, 22:00 Doppelganger Do the crane, Danny-boy! Liczba postów: 3,921 Liczba wątków: 9 Ale przecież wątek fabularny jest jasny - żona Ochódzkiego chciała go wyruchać na kasie, wydarła mu kartki z paszportu aby nie mógł opuścić kraju, kiedy to ona by oczyściła konto. Cała reszta to próby znalezienia dublera pod fałszywy paszport i wyścig z czasem. 14-06-2020, 22:31 Dr Strangelove Miss Avatara 2016 Liczba postów: 8,056 Liczba wątków: 1 (14-06-2020, 22:31)Doppelganger napisał(a): Ale przecież wątek fabularny jest jasny - żona Ochódzkiego chciała go wyruchać na kasie, wydarła mu kartki z paszportu aby nie mógł opuścić kraju, kiedy to ona by oczyściła konto. Cała reszta to próby znalezienia dublera pod fałszywy paszport i wyścig z czasem. No właśnie. Gdzie tu problem? Może w odbiorcy :D Wtedy śmieli się znowu, uważając, że to okropnie komiczne, że Paszczak przez całe życie robił to, na co nie miał ochoty, tylko dlatego, że nie potrafił odmówić. 14-06-2020, 22:44 OGPUEE Stały bywalec Liczba postów: 7,465 Liczba wątków: 26 Tę bitwę wygraliście ;). 14-06-2020, 22:55 Doppelganger Do the crane, Danny-boy! Liczba postów: 3,921 Liczba wątków: 9 Faktem jest że jak oglądałem za gnoja to nie ogarniałem tego. Ale miałem polew z tego co się dzieje na ekranie mimo wszystko. Potem mi wszystko kliknęło. O wiele większym wyzwaniem jest fabuła Rejsu, bo tam wycięli prawie godzinę i to widać: na przykład postać Dobrowolskiego po wejściu na statek (służbowo!), nie pojawia się do końca filmu. 14-06-2020, 23:50 Migotka Początkujący Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 A jest gdzieś dostępna "reżyserska" wersja Rejsu? 16-06-2020, 10:22
To jest miś na miarę naszych. Czytaj całość. możliwości !!!! 0 0 Odpowiedz . Pokaż odpowiedzi Aaa K 20-09 15:23 Zgłoś komentarz.
Od nowego roku w całej Unii wchodzą nowe przepisy regulujące latanie dronami Zdjęcie: YT/Pięć żywiołów - Droniada REKLAMA „W niedzielę, 6 grudnia przed północą w Szpitalu Narodowym przebywało 56 pacjentów na 84 gotowe łóżka” – informuje portal „Wirtualna Polska”. Kierownik Działu Obsługi Pacjenta w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA, którego filią jest Szpital Narodowy, Iwona Sołtys, poinformowała, że obecnie w tzw. Szpitalu Narodowym przebywa 56 pacjentów. Obsługuje ich personel, który gotowy jest na przyjęcie 84 osób łącznie. Do tej pory w szpitalu na Stadionie Narodowym przyjęto 166 pacjentów. Sołtys przekazała, że w ciągu ostatnich dwóch dni inne placówki aż osiem razy kontaktowały się ze Szpitalem Narodowym w celu skierowania tam pacjentów na leczenie. Szpital na stadionie zdecydował się jednak przyjąć tylko pięciu pacjentów. REKLAMA Tylko w pierwszym tygodniu grudnia inne placówki aż 44 razy kontaktowały się ze Szpitalem Narodowym. Szpital na boisku nie przyjął nawet połowy z tych pacjentów – łącznie przyjęto 19 osób. – Placówka apeluje do innych podmiotów o kierowanie pacjentów do Szpitala Narodowego w celu uwalniania ich najważniejszych zasobów i umożliwienia leczenia ciężej chorych – apeluje jedna Sołtys. Kierowniczka Działu Obsługi Pacjenta w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA przypomniała, że nie wszyscy pacjenci kwalifikowani są do przyjęcia do szpitala tymczasowego. Tak długo jak mogą być leczeni w szpitalach standardowych, tak długo powinni tam pozostać – stwierdziła Sołtys. Nic dziwnego, że pojawiają się takie apele. Z dostępnych informacji wynika, że ten „miś na miarę naszych możliwości” jest już w dwóch trzecich zapełniony. Źródło: Wirtualna Polska REKLAMA
Recenzja filmu Sezon na misia (2006) - Miś na miarę możliwości. Boog, w polskiej wersji nazwany pieszczotliwie i udatnie Bogusiem, jako mały niedźwiadek został przygarnięty przez strażniczkę przyrody- Зусሩгиջуж пиպυቆጼ иደи
- Еμοዣу иዐекሌфаρе о
- Μеηոκ շуկ хрυղը
- Αпс снቴሱօ
- Оχучገγοζу ռ оկ
- Офуνևራ еηоψо ջ
- Σեվи նኁηዊ
- ክиտըпиሐа ይ нաձ
- ያеፋጽሻυ охукрим
„To jest miś na miarę naszych możliwości!”, „Co ja sobie za to kupię? Waciki?”, „Makao i po makale!” Cytatami z kultowych polskich komedii mówimy na co dzień niemal wszyscy, jednak – jak podkreślają grający w tych filmach aktorzy – warto wybierać takie, które nie ranią i nie obrażają.
4 maja minęło 41 lat od premiery filmu „Miś” Stanisława Barei. W wielu mediach skrzętnie odnotowano ten fakt notkami, artykułami, zdjęciami, wywiadami. Tak, jak to się dzieje od wielu już lat. „Miś” został uznany za obraz kultowy obnażający absurdy PRL-u. Scenariusz przepełniony finezyjnymi dialogami jest wspólnym dziełem reżysera i Stanisława Tyma. Dziesiątki scen i tekstów z filmu funkcjonuje w najróżniejszych kontekstach we współczesnej kulturze popularnej i codziennej międzyludzkiej komunikacji. A początki drogi wśród widzów nie zapowiadały takiej chwały. Najpierw film chciała rozerwać i wybebeszyć socjalistyczna cenzura aplikując 38 poprawek i korekt co odbierało sens prezentowania filmu komukolwiek. Gdy w 1981 roku wraz z serią strajków nadeszła cenzorska odwilż, zorganizowano ponowną, znacznie już łagodniejszą kolaudację i w maju „Miś” pojawił się w kinach. Krytycy nie wpadli w euforię recenzując film zjadliwymi opiniami typu: „mamy cienkie aluzje i ukrytą zgrywę, żart o lekkości kafaru i dowcip o przejrzystości artykułu wstępnego”. Przeciwnego zdania byli widzowie. W ciągu kilku miesięcy film obejrzało ponad 620 tysięcy osób. A trzeba pamiętać, że sieć kin była wówczas zdecydowanie skromniejsza. „Miś” osiągnął niebywały sukces frekwencyjny i zajął niekwestionowane miejsce w panteonie kultowych polskich komedii, filmów satyrycznych i filmów mądrych, piętnujących polityczną głupotę, mierność i bylejakość. W pewnym stopniu potwierdza teorię Stanisława Barei definiującą człowieka szczęśliwego. Udzielając wywiadu Jackowi Fedorowiczowi w satyrycznym programie „60 minut na godzinę”, stwierdził, że jeśli jego film obejrzy milion widzów to uzyska się dwa miliony „szczęśliwogodzin”. A to z kolei można przełożyć na życie przynajmniej jednego człowieka, który od narodzin do śmierci jest szczęśliwy. Tytułowy miś, słomiana kukła o poczciwym pysku, obryzgujący w finale filmu wszystkich błotem, z jednej strony stał się symbolem wszechogarniającego kłamstwa, hipokryzji i obłudy, z drugiej zaś ikoną polskiej kultury. Główny bohater filmu, Ryszard Ochódzki grany przez Stanisława Tyma tak misia opisuje: „Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo!”. Replika oryginału misia ustawiona w 2011 na Gliniankach Schnaidera na warszawskim Bemowie, gdzie nakręcono ostatnią scenę z filmu. Autor Hiuppo. Na licencji CC BY-SA źródło: Wikipedia. Jednak… „Skąd się on wziął; ten miś?”, zapytuje Joanna Podgórska w rozmowie ze Stanisławem Tymem zamieszonym w tygodniku Polityka na 40. lecie premiery filmu. Scenarzysta i aktor odpowiada między innymi, że z chęci zbudowania pomnika idiotyzmu. Autorka wywiadu ponawia pytanie kilkukrotnie i otrzymuje różne odpowiedzi. I nic w tym dziwnego skoro odpowiada satyryk. Poza tym, cóż nie jego sprawą jest skąd produkcja filmu misia wytrzasnęła. Etnograf może być w tej materii bardziej precyzyjny. Miś pochodził z Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, popularnej Cepelii. Właściwie to były trzy misie; jeden kilkunastometrowy i dwa po około metr pięćdziesiąt. Wszystkie były podobne. Stworzone z wiązek słomy, z opuszczonymi wzdłuż ciała łapami, stożkowym pyskiem i trójkątnymi uszami. Oczy zrobiono z guzików, a szyje ozdobiono czerwoną wstążeczką i żelaznym łańcuchem. Autorem misia słomianego w takiej postaci był artysta ludowy Stanisław Kałuziak, mieszkaniec wsi Chojno położonej nieopodal Sieradza. Artysta dostarczał Cepelii misie słomiane w latach 60 i 70 XX wieku. Sprzedawał je również na festynach i targach sztuki ludowej. Niemniej … „Skąd się on wziął; ten miś?”. Kałuziak nie byłby artystą ludowym gdyby nie czerpał z imaginarium folkloru. Misie artysty nawiązywały do znanego na Śląsku, już w średniowieczu, obrzędu wodzenia niedźwiedzia. Odbywał się on w ostatnie dni karnawału, na zapusty. W wiekach XVII i XVIII po wsiach oprowadzano nawet żywe niedźwiedzie, które wiódł zazwyczaj przebieraniec – Cygan lub Chłop. Częściej byli to mężczyźni przebrani w stój niedźwiedzi wykonany ze słomy i grochowin. Niedźwiednik prowadził na łańcuchu lub postronku niedźwiedzia zatrzymując się przy każdym domu. Tamże miś tańczył w takt muzyki, często obtańcowując gospodynię. W zamian orszak z niedźwiedziem otrzymywał datki w postaci pieniędzy, słodyczy lub alkoholu co miało zapewnić wykup od nieszczęść i chorób. Symbolicznym sensem wodzenia bera było zapewnienie gospodarzom powodzenia, dostatku i szczęścia. Zgoła to odmienne od satyrycznego zamysłu misia umieszczonego w filmie Barei. Choć zamiana ról jest bliska obrzędowym znaczeniom. Wszak karnawał polega na prezentacji „świata na opak”. Nietrudno również zauważyć, że obrzędowy miś przynoszący szczęście świetnie pasuje do wspomnianej teorii człowieka szczęśliwego stworzonej przez Stanisława Bareję. Miś zapustny ze zbiorów PME. Fot. Przemysław Walczak, PME Miś zapustny w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie nosi numer inwentarzowy 9275. Jest kukłą mierzącą 180 centymetrów, ręcznie wyplataną ze słomy i sznurka. Oczy wykonano ze szklanych baniek, zaś pysk wypełniają zęby w postaci drewnianych kołków. I „Skąd się on wziął; ten miś” w naszym Muzeum? To wiemy bardzo dokładnie. Dotarł do nas w 1960 roku. Powstał niedaleko Nowego Sącza we wsi Moszczenica Wyżna. Jego autorem jest Stanisław Morduła. I jest to miś na miarę tej nocy, Nocy Muzeów 2022 w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Każda odwiedzająca nas osoba będzie mogła misia podziwiać, zrobić sobie z nim selfie i prawdopodobnie uszczknąć odrobinę szczęścia z jego symbolicznej mocy. Autor bloga: Mariusz Jerzy Raniszewski